środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 22. Imieniny cz. 1 .


                                             *oczami Jessiki .
Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam ściszone głosy dobiegające z salonu . Za mną stał Liam i czekał na moją reakcję . Ruszyłam do przodu w stronę salonu . Nagle drzwi do salonu się otworzyły , a w nich stanęli wszyscy .
- Wszystkiego najlepszego !!! – krzyczeli wszyscy .
Po chwili otoczył mnie tłum ludzi . Gdy wszyscy trochę ochłonęli , moja babcia podeszła do mnie .
- Twoja mama chciała ci to dać , gdy dorośniesz . Jest u nas od pokoleń . Moja mama dała mi go , gdy byłam w twoim wieku . Mam nadzieję , że ci się spodoba .
Otworzyłam pudełeczko i znalazłam w nim piękny grzebień wysadzany cyrkoniami . Łzy zaczęły lecieć mi po policzku .
- Twoja mama miała nadzieję , że będziesz go miała na sobie w dniu ślubu . – powiedziała babcia .
- Dziękuję . Jest śliczny .
- Teraz moja kolej… - wtrącił się mój brat Tayler . – Mam nadzieję , że się przyda .
Tym razem było to niewielkie pudełko . W środku znajdowała się niewielka poduszka . Spojrzałam na niego zdziwiona .
- Dziękuję . Poduszka zawsze mi się przyda .
- Ale to nie jest zwykła poduszka . To jest muzyczna poduszka . Podłączasz tutaj MP3 lub MP4 - mówił Tayler pokazując na wystający kabelek . - W środku znajdują się nieduże głośniki . Dzięki temu możesz słucha muzyki nie narażając sią na niebezpieczeństwo kabla od słuchawek .
- Już rozumiem . Nie wiedziałam że może coś takiego istnieć ! Jest extra .
- Wiedziałem , że ci się spodoba . W końcu jesteś moją siostrą .
- No dobra Tay . Starczy tej miłości . - powiedziała Alice przeciskając się do mnie . - Ostatnim razem obiecałam ci to . Taka jaką chciałaś .
- Och , dziękuję . - powiedziałam wyjmując koszulkę z nadrukiem . - Liam , co ty na to ?
Koszulka była z napisem „Love Liam ” . Liam zrobił się cały czerwony .
- Nie mam nic przeciwko , kochanie .
- To może w ogóle nie będę jej zdejmować ? – odparłam zakładając koszulkę .
- O niee . Później idziemy na spacer .
- I co z tego ?
- Kochanie , będziesz się strasznie rzucała w oczy .
- No to chyba dobrze . - odparłam i szepnęłam mu do ucha : - Może ten psychol w końcu zrozumie , że jestem twoja…
- To był dobry argument ale wolałbym cię widzieć wieczorem w łóżku , a do wieczora może się pobrudzić . – szepnął mi Liam do ucha .
- No dobra . – powiedziałam teraz na głos i zdjęłam koszulkę .
- Liam , ty to masz dar przekonywania . – odparł Lou .
- Dzięki stary .- powiedział Liam .
- Jess , teraz ja chciałbym ci coś podarować – powiedział Hazza . – Nie wiedziałem co wybrać , więc pomyślałem o tym ile dla mnie znaczysz .
- Ale nie aż tyle ! Harry , za to mogłabym sobie kupić kilka sukienek ! – wołałam zaskoczona .
Harry podarował mi torebkę CHANEL , która była naprawdę droga .
- Chciałem cię przeprosić za tamten okres…
- Przepraszałeś już milion razy !
- Jesteś dla mnie ważna Jess i zawsze będziesz . Zachowaj ją .
- No cóż , nie oddaje się prezentów . Dziękuję .
- I ty na mnie narzekałaś Jess , że za dużo wydaję ! – odezwała się Alice .
Nagle podeszły do mnie bliźniaczki i wręczyły mi pudełko . Zaciekawiona podniosłam pokrywę .
- To kubeczki . Myślałyśmy nad innym wzorem , ale głupio by było gdybyś piła z któregoś z chłopaków… - powiedziała Emily .
- Więc wybrałyśmy wspólne zdjęcie . Są trzy , bo myślimy do przodu… - dodała Lily .
- Dziewczyny ! Ja nie jestem w ciąży i nie zamierzam być ! – krzyczałam .
Spojrzałam na chłopaków . Myślałam , że zaraz się poprzewracają ze śmiechu . Spojrzałam na dziewczyny i też zaczęłam się śmiać .   
- Dziękuję . Jesteście kochane .
Kolejne prezenty dostałam od Jay ’a , Chris ’a i Tom ’a . Były to miś , czekoladki i kwiaty . Kolejne były Sara i Sophie .
- Chciałyśmy ci dać coś fajnego i pomyślałyśmy , że przyda ci się dzień odpoczynku w spa .
- Naprawdę dziękuje dziewczyny .
Niall podszedł do mnie sam . Miał małą kopertę .
- Wiesz dobrze , że lubię jeść . Postanowiłem , że dam ci zaproszenie na kolacje dla ciebie i Liam’a .
- Miło z twojej strony . Dziękuję .
Po chwili podszedł do mnie Zayn . Trzymał małe pudełeczko .
- Gdy przechodziłem ulicą , zobaczyłem to na witrynie sklepowej . Wyróżniała się ze wszystkich .
Była to bransoletka z serduszkiem . Byłam zaskoczona prezentem . Zayn wyjął bransoletkę i założył mi ją na rękę . Nagle spojrzałam z niepokojem na reakcję Liam ‘a , który się szczerzył . Zazwyczaj był zazdrosny , jeżeli chodziło o takie gesty .
- Zayn najpierw się mnie zapytał… - zaczął Liam .
- Myślisz , że ryzykowałbym oberwaniem ? – zapytał zaskoczony Zayn .
- Niee…po prostu…
- Jess , zmieniłem się . – powiedział Liam .
- Aha . Dziękuje . Jest śliczna .
Za Zayn‘em stał Nathan . Trzymał w ręku nieduży woreczek .
- To są perfumy . Bardzo kobiece i uwodzicielskie . Podobno nieźle działają na mężczyzn .
- Dzięki . Zapamiętam to sobie .
Na samym końcu stał Louis . Trzymał dużą torbę . Gdy zobaczył mój wzrok zaczął się śmiać .
- Postanowiłem zaszaleć i uważam , że bardzo wam się przyda .
Otworzyłam torebkę i moim oczom ukazała się książka „50 twarzy Grey’a” i seksowna koszula nocna . Zszokowana patrzyłam na Lou .
- W każdym związku przydaje się trochę pieprzyku… - dodał Louis .
- Zwariowałeś ?!
- Jess , było lepiej o to nie pytać . Przecież wiesz , że tak . Przyznaj się , że ci się podoba prezent .- mówił Lou .
- CO ?
- To co słyszałaś ! – krzyknął Louis z Liam’em . 
- Liam…miałeś coś z tym wspólnego ?
- Po części to był mój pomysł . Żebyś zobaczyła swoją minę . Była naprawdę bezcenna .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać , gdy nagle Liam powiedział , że pomoże mi zanieść prezenty na górę do sypialni . Gdy położyłam prezenty , przyszło mi coś do głowy . Liam właśnie wchodził do mojego pokoju .
- Liam , a co dostanę od ciebie ?
- Na razie to tylko buziaka .
- A później ?
- Zobaczysz .
- Liam !
- Musimy zejść na dół . Twoja babcia zrobiła małe przyjęcie .

Rozdział 21. Niefortunne zdarzenia .


- Co tam ? - zapytał Liam wchodząc do salonu .
- Oglądamy film . - odparła Sophie .
Za nim w drzwiach pojawiła się cała grupa chłopaków . Po chwili wszyscy dołączyli do nas , więc postanowiłam wyciągnąć z chłopaków jak najwięcej informacji .
- To co wczoraj porabialiście ?
- Nic szczególnego . Najpierw graliśmy , oglądaliśmy filmy , a potem... - zaczął Lou . - zamówiliśmy striptizerkę .
- CO ?
- To co słyszałaś . Jednak daliśmy się wkopać .
- Dlaczego ?
Po tych słowach chłopaki na zmianę zaczęli opowiadać o swoim wieczorze . Gdy skończyli opowiadać , wszyscy nagle zamilkli .
- Czego się nie odzywacie ? Coś się stało ? - pytałam .
- Z tego co zrozumiałam , to trwało niedługo . Co chcecie przed nami ukryć ?
- Nie zrozumcie nas źle , ale my was wczoraj... - zaczął Niall .
- Tak , wiemy o tym . - odparłam .
- Czyli , że wczoraj to co mówiłyście...- mówił Harry . - To wszystko to było tylko udawane ?
- Nie zupełnie . Ale co było prawdziwe , musicie sami do tego dojść .
- Ufff...Już się bałem , że to może być prawda...- rzekł Niall .
- Bo większość jest prawdą . - odparłam .
Niall zrobił się cały czerwony . Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać . Później zaproponowałam małą wycieczkę po obiedzie .
- No dobra . My pójdziemy zacząć robić obiad . - powiedziałam . - Chodźcie dziewczyny !
Ruszyłam w stronę kuchni , a dziewczyny za mną . Nagle podszedł do mnie Harry .
- Przykro mi Jess , ale muszę porwać Alice na parę godzin .
Spojrzałam na przyjaciółkę pytającym wzrokiem , ale ona nic nie powiedziała .
- Okay .
Weszłam do kuchni i zostawiłam Alice i Harry'ego samych . Ciekawa byłam co też obydwoje planują . Po chwili poczułam wibracje telefonu .
- Cześć babciu . Co chciałaś ?
- Dzień dobry . Mogłabyś przyjść do domu ?
- Nie . Po prostu potrzebuję twojej pomocy .
- Zaraz będę .
Ruszyłam do drzwi i wyszłam przed dom . Tam zatrzymały mnie dziewczyny . Powiedziałam im , żeby zaczęły gotować beze mnie i pobiegłam do swojego domu . Babcia czekała na mnie w kuchni .
- Już jestem...
- Mogłabyś pójść do biblioteki ? Miałam oddać książkę w sobotę , ale cały czas mam ręce pełne roboty...
- Jesteś kochana .
Wzięłam od babci książkę i wyszłam z domu . Napisałam dziewczynom , że muszę zostawić je same . Mijając dom Harry'ego , w ogrodzie dostrzegłam Liam'a .
- Jess ! Gdzie idziesz ?
- Znaleźć księcia z bajki... - odparłam kładąc mu rękę na ramieniu .
- A tak na serio ?
- Do biblioteki .
- Ale fajnie...Idę z tobą !
Chwilę później Liam szedł obok trzymając mnie za rękę . Mijaliśmy kolejne domy , a Liam nic się nie odzywał . Widać było , że nad czymś się zastanawia . Zbliżyłam się do niego bardzo blisko i powoli zaczęłam przesuwać palcami po jego twarzy . Nagle Liam zaczął mrugać nerwowo oczami .
- Coś się stało ? - zapytał .
- Tak , odpłynąłeś na dobre . Szliśmy już tyle czasu , a ty się w ogóle nie odezwałeś . Zaniepokoiło mnie to troszeczkę .
- Przepraszam . Zacząłem się zastanawiać co dalej z nami , co będziemy robić i czy spodoba ci się prezent...
- Jaki prezent ?! A tak w ogóle to ja mam przecież dla ciebie prezent .
- No to możemy powiązać jedno z drugim .
- No dobrze .
Gdy doszliśmy do biblioteki , w wejściu powitał nas dzwonek . Za ladą siedział wysoki brunet i czytał książkę . Na nasz widok rozpromienił się .
- Jessica ! Dawno cię tu nie widziałem - zawołał .
- No , trochę . Liam poznaj mojego przyjaciela ze szkoły Mike'a .
- Cześć Liam . Fajnie , że Jess sobie kogoś znalazła . Wszyscy próbowali się dostać do jej serca , ale tobie jednemu się to udało .
- Miło mi cię poznać . Jessica nic mi nie mówiła , że jestem pierwszy...
- Nie , Liam . Nic ci nie mówiłam , bo nie ma o czym . Michael , moja babcia kazała mi oddać książkę .
- Jess , nie obrażaj się . Po prostu tak samo wyszło . A może ty wypożyczyłabyś jakąś książkę ?
- No , nie wiem .
- Chodź pokażę ci coś .
Ruszyłam za chłopakiem między regałami . Nagle zatrzymał się przed jednym z nich i wyciągnął grubą książkę .
- Mam nadzieje , że ci się spodoba . Wiesz , że zawsze będziesz dla mnie bliska .
- Michael , myślałam , że już to przerobiliśmy . Lubię cię , ale nic więcej .
- Tak ? Nic więcej ? A te wszystkie listy wysłane do mnie ? Specjalnie się przeprowadziłem , żeby być blisko ciebie .
- Mike...
- Możesz mnie spławiać , ale i tak się nie poddam nigdy .
- Proszę...kochamy się z Liam'em . Jesteśmy zaręczeni .
- Kłamiesz ! Nie masz pierścionka zaręczynowego...
- Bo jeszcze nie powiedziałam nikomu .
- Jess , to nie jest mężczyzna dla ciebie . On i ten cały Harry . Oni wszyscy są tacy sami . Harry...czy tak postępuje przyjaciel ?
- Jak śmiesz mi to wszystko mówić . To moje życie , a my z Liam'em naprawdę się kochamy . A teraz muszę stąd odejść zanim...
- Ale ja nie pozwolę ci odejść . Martwiłem się o ciebie . Przez pół roku nie odpisałaś na żaden e-mail .
- To chyba powinno dać ci coś do zrozumienia .  
Mike złapał mnie za ręce i zaczął mnie na siłę całować . Zaczęłam się szarpać , aż w końcu puścił mnie .
- Jesteś obrzydliwy . - powiedziałam i pobiegłam w stronę wyjścia .
Przy ladzie zobaczyłam Liam'a , który gdy tylko mnie zobaczył doznał szoku . Minęłam go i wybiegłam z budynku . Po drugiej stronie ulicy znajdowała się fontanna , a dookoła stały wolne ławki . Usiadłam na jednej z nich i dopiero zdałam sobie sprawę , że cała jestem we łzach .

                                                   * oczami Liam'a .
Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem . Byłem wściekły i nie miałem ochoty słuchać wyjaśnień jakiegoś kolesia . Ale jednak przewagę brał rozsądek . Po chwili Mike pojawił się znowu za ladą .
- A więc jeszcze tu jesteś ? Jessica zostawiła książkę . - powiedział i podał mi do ręki .
- Gadaj co jej zrobiłeś ! - krzyknąłem łapiąc chłopaka za bluzkę .
- To dobre pytanie . Nic jej nie zrobiłem . Problem tkwi w tym , że to ona coś zrobiła .
- Ach , tak . Teraz zgrywasz niewiniątko ? Trzymaj się od niej z daleka . - powiedziałem i walnąłem go w twarz .
Wiedziałem , że ten idiota będzie miał siniaka pod okiem , ale będzie to dla niego nauczka . Na zewnątrz zacząłem rozglądać się za Jess . Od razu dostrzegłem ją po drugiej stronie ulicy .

                                                    * oczami Jessiki .
- Jess , co ci zrobił ? - zapytał zdyszany Liam .
- Liam , tak mi przykro...
- Jess...
- Oszukałam cię . Myślałam , że to zamknięty rozdział . Mogłam to przemyśleć .
- O czym ty mówisz ?
- Liam , proszę . Wysłuchaj mnie . To było jakieś dwa lata temu . Miałam depresję , moje życie było w rozsypce . Mike przyjechał do rodziny na dwa tygodnie . Wtedy studiował . Spotkałam go wtedy po raz pierwszy w życiu . Dużo czasu spędzaliśmy razem , było nam dobrze . Jednak nigdy nie byliśmy parą . Po roku znajomości przeprowadził się tutaj i właśnie wtedy okazało się , że ma drugie oblicze . Pewnego dnia chciałam go odwiedzić . Na pierwszy rzut oka wszystko było normalne . Drzwi zastałam otworzone . Weszłam na piętro i zobaczyłam jak w swojej sypialni wyżywa się na jakiejś dziewczynie . Po chwili mnie zobaczył , a ja zaczęłam uciekać . Dogonił mnie w ogrodzie i zagroził , że jeżeli będę krzyczeć...
- Jessica....
- Zaprowadził mnie do innego pokoju i zamknął . Po jakimś czasie wrócił i zaczął mi mówić , że to tylko prostytutka , że lubi takie rzeczy i że za to jej płaci . Powiedział , że to jego natura i nie potrafi z nią walczyć . Wtedy byłam taka zagubiona . Obiecywał , że nigdy mnie nie pobije , jeżeli za niego wyjdę . Jednak nie wiedział wszystkiego . Miałam telefon przy sobie , więc wezwałam karetkę i policję . Ta dziewczyna była cała we krwi , posiniaczona i połamana . Mike posiedział kilka miesięcy , a później go wypuścili . Zmienił się i nie był taki agresywny . Wyjechał do innego miasta , żeby naprawić życie . Obiecywał , że zawsze będzie na mnie czekał . Pisałam z nim jakiś czas , ale pół roku temu zerwałam z nim kontakt . Dzisiaj poczułam się jakbym go po raz pierwszy widziała takiego samego jaki był na początku , ale to było tylko złudzenie .
- Och , Jessica . Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć ? Przecież mógłbym ci pomóc . - powiedział Liam i mnie przytulił . - On nigdy więcej się do ciebie nie zbliży . Obiecuję . Jak będzie trzeba , to wyjedziemy na drugi koniec świata .
- Kocham cię .
- Może chodźmy już stąd . W domu pewnie już na nas czekają .

W tym samym czasie....

                                                  * oczami Alice .
- Alice , musimy pojechać do ciebie do domu po mój prezent dla Jess .
- Co ?
- No zakupy . Gdzie je masz ?
- Aaaaa . Są u mnie w domu niedaleko stąd .
- To dobrze .
Szłam z Harry'm alejką w parku rozmawiając . Harry chciał wiedzieć coś o mnie , więc zaczęłam mu opowiadać różne historyjki . Cały czas śmiał się ze mnie i mówił , że naprawdę mam duże szczęście do wypadków ( ze mną w roli głównej ) . Nie minęło 15 minut i byliśmy przed drzwiami mojego domu .
- Jest ktoś w domu ? - zapytał Harry niepewnie .
- Niee…rodzice do późna siedzą w pracy .
Po chwili znaleźliśmy się w przeszklonym salonie z widokiem na ogród . Harry zaczął rozglądać się dookoła .
- Wow . Podoba mi się tutaj . Jest taki przestronny i ma w sobie to coś… - mówił Hazza . – I ta kolorystyka . Sami go urządzaliście ?
- Tak naprawdę to dom jest niewielki , ale duże okna dają takie złudzenie...Na serio ci się podoba ?
- Tak...A co ?
- Nic . Po prostu myślałam , że żartujesz . Sama z rodzicami i bratem go urządzaliśmy . Każdy z nas chciał włożyć coś z siebie w te cztery kąty . – Harry przewrócił oczami . – No dobra . Może nie cztery . Domek jest piętrowy .
- No coś tak przeczuwałem . Alice , ty masz brata ?
- Tak…To Jeremy . Jest w wieku Louisa .
- To fajnie . Mieszka nadal z wami ?
- Nie . Wyprowadził się trzy lata temu zostawiając kartkę . Od tamtego czasu przysyła nam kartki na święta . Czasem zadzwoni…
- To smutne…Nie szukaliście go ?
- Na początku przez miesiąc . Rodzice strasznie za nim tęsknili . On tłumaczył się , że gdyby został się pożegnać , to w końcu by zrezygnował z podróży .
- A pisał ci chociaż co robił ?
- Tak…wiem , że zwiedził całą Amerykę Południową i Środkową . To jedno ze zdjęć , które nam przysłał . - powiedziałam i podałam mu zdjęcie .
- Wow . Też bym chciał zobaczyć to na żywo . – odparł Harry podziwiając krajobraz za Jeremy ’m .
- On od zawsze chciał podróżować . A to kolejne zdjęcie . Przez rok był marynarzem na statku .
- Zazdroszczę mu . Tyle miejsc zwiedzonych…
- Przecież ty też ciągle podróżujesz .- odparłam .
- No , ale jest zasadnicza różnica . Mu się nigdzie nie spieszy . Nigdzie nie musi być na czas i może sobie przystanąć w miejscu aby dobrze zapamiętać każdy szczegół .
- Okay . Już rozumiem . Także w tym domu znajdziesz różne przedmioty od niego przysłane .
- Aha . Trochę się zasiedzieliśmy . Gdzie masz te prezenty ?
- W sypialni . Lepiej zaczekaj . Zaraz przyniosę .
- Dobrze…
Szybko pobiegłam schodami na górę i skręciłam w prawo do mojego pokoju . Naprawdę nie chciałam , żeby Harry zobaczył mój pokój , więc szybko chwyciłam prezent z fotela i ruszyłam w stronę drzwi . Nagle w progu stanął Harry . Szybko chwyciłam za klamkę i zamknęłam drzwi .
- To twój prezent . Niczego nie ruszałam .
- Alice , o co chodzi ?
- O nic .
- To dlaczego nie chcesz mnie wpuścić ?
- Wybacz , ale mam tam prywatne rzeczy i chciałabym żebyś przynajmniej teraz o nich nie wiedział .
- Alice . Widziałem twój telefon…
Harry był bardzo blisko mnie . Jego uwodzicielski głos wędrował po moim ciele . Nagle Harry zbliżył swoje usta do moich i zaczął całować wplątując swoje palce w moje włosy . Nagle odepchnęłam Harry’ego .
- Nic z tego nie będzie . Przykro mi , ale ja jestem inna .
- Jesteś piękną kobietą Alice . – powiedział Harry i popchnął drzwi od mojego pokoju . Stanęłam zszokowana . Jak mu się to udało ?
Nagle jak na zawołanie Hazza pokazał pęk kluczy , który w trakcie pocałunku wypadł mi z rąk . Harry rozglądał się dookoła . Był pod wielkim wrażeniem .
- Alice…nie wiedziałam , że jesteś naszą fanką ! Myślałem , że po prostu masz te wszystkie rzeczy z nami , bo jesteśmy popularni .
- Bo to akurat prawda . A zresztą nie tylko was . Spójrz dokładniej .
Tak naprawdę to całą jedną ścianę zajmowała wielka fototapeta z One Direction koło łóżka . Oprócz tego miałam plakaty z The Wanted , The Rasmus i paru filmów .
- Nic akurat konkretnego w porównaniu do tego plakatu na suficie nad łóżkiem .
Błagałam w duchu , aby Harry go nie zauważył . Był na nim w jednej z ostatnich sesji , z powalającym uśmiechem . Zrobiłam się cała czerwona . W pokoju było też dużo rzeczy związanych z Londynem i Nową Zelandią .    
- Śliczny pokój . Nie wiedziałem , że dziennikarka może mieć taki ład i porządek w pokoju . - powiedział Hazza .- No chociaż wiem , że mam u ciebie szansę .
- Może się mylisz ? W końcu to ja jestem dziennikarką i głupio by było gdybym coś ciekawego napisała o tobie . A teraz pora na nas . Dziwne by było gdyby musieli na nas czekać . Gdybym była waszą taką fanką dałabym ci stertę rzeczy do podpisania .
- Dobra . Przepraszam , ale byłem bardzo ciekawy , co taka dziewczyna może ukrywać w swojej sypialni . A teraz czy kiedyś mi to wybaczysz ?
- Może za 10 lat…
- Co ?
- Wolisz 20 ?
- Stop ! Niech będzie 10 , chociaż wolałbym krócej...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ;) Jest kolejny rozdział po tak długiej przerwie...Przepraszam , ale miałam strasznie dużo nauki ( jak to w liceum ) . Do rozdziału polecam piosenkę :


lub wersję z sagą "Zmierzch" :
Która wam się bardziej podoba ? Oryginał czy przeróbka ?