środa, 8 maja 2013

Rozdział 24 . ,, Miłośc jest jak narkotyk ... "




                                                     * oczami Taylor'a .
- Jay , znalazłem ! - krzyknąłem .                                                                                              
Po chwili chłopak znalazł się tuż przy mnie . Siedziałem u Jessiki w pokoju przeszukując jej komputer . Wszyscy poszli nad jezioro oprócz naszej czwórki i babci , która stała na czatach i patrzyła czy przypadkiem nikt nie postanowił wrócić . Liam szykował coś na wieczór i poprosił mnie , abym znalazł jakąś ulubioną piosenkę Jessiki . Trochę to trwało , ale efekt był zadowalający . Od razu zdecydowaliśmy , że jedna piosenka będzie najlepiej pasować do całości . Jednak najważniejsza była muzyka . To ona miała decydować o całym wieczorze .
- Teraz tylko musimy to obrobić . - powiedział Tom .
- I jakoś połączyć . - dodał Chris .
- Do roboty . - ponagliłem chłopaków .
Zabawne . Byłem najmłodszy i wydawałem im polecenia . Ciekawe co powiedziałaby Jess ? Niecałe pół godziny wystarczyło , aby zakończyć pracę nad muzyką . Liam postanowił zabrać Jess do restauracji z ogrodem . Musieliśmy nagrać podkład i parę innych rzeczy . Instrumenty wzbudziłyby zbyt duże podejrzenia , a tak to wystawimy kilka głośników .
- To co będziecie robić do wieczora ? - zapytałem .
- No wiesz , żadna z tych lasek za bardzo nas nie kręci , więc zostaniemy tu i pooglądamy telewizję . - powiedział Jay . - Możesz do nas dołączyć .
- Nie , dzięki . Idę do kina z chłopakami . Zresztą dziewczyny są bardzo śliczne .
- Właśnie . Mów za siebie Jay . Zresztą wszyscy wiemy , że podoba ci się Sophie . - powiedział Tom .
- Dajcie mi spokój...sami się w nich kochacie . A Sophie jest pewna siebie...- dodał Jay .
- Ja w każdym razie idę z nimi do kina . - zakończył Chris .
Wysłałem SMS-a do Liam'a , że wszystko przygotowane i cierpliwie czekaliśmy aż wszyscy wrócą do domu .

                                                        * oczami Jessiki .
Wszyscy w jeziorze dobrze się bawiliśmy . Nawet Louis , który dopiero co stracił majtki . Chłopaki co chwilę wymyślali różne zabawy . Jednak i to szybko się nam znudziło . Robiło się powoli późno , więc wszyscy wyszliśmy na brzeg dobrze się wysuszyć . Oczywiście chłopaki postanowili rozbić swoją bazę , więc poszłyśmy trochę dalej , aby swobodnie móc porozmawiać . Nie wiedziałam co jest teraz między  Harry'm a Alice . W jednej minucie się całują , a w następnej ignorują . Jednak ona nie chciała mi nic powiedzieć . Sama była tym trochę zaskoczona i cały czas powtarzała , że są jak dwie planety nie mogące znaleźć wspólnego toru .
- Ale nie możecie udawać wiecznie , że się nic nie stało... - powiedziałam . - Zresztą zachowujesz się jakbyś go w ogóle nie znała .
- Tak jest lepiej... - odparła rudowłosa .   
- Alice...kochasz go .
- Nie prawda...
- Kochasz . Próbujesz to ukryć , ale nas nie oszukasz . Hazza nie może oderwać od ciebie wzroku .
- Może , ale to nic nie znaczy . Nie możemy być razem .
- Alice...
- Zrozum Jess...
- Widzę , że się boisz...
- Dziewczyny ! Zbieramy się !
Nagle naszą rozmowę przerwał krzyk Nathan'a . Wszystkie ruszyłyśmy w kierunku domu . Przez całą drogę prawie nikt się nie odezwał . Na szczęście szybko znaleźliśmy się w domu . Zmęczona przekroczyłam próg pokoju i położyłam się na podłodze . Nagle usłyszałam dzwonek swojego telefonu .
Chwyciłam i zobaczyłam dziesięć nieodebranych połączeń . Była godzina 20:00 . Nacisnęłam zieloną słuchawkę . Trzeci sygnał...
- Halo ? - usłyszałam po drugiej stronie .
- Kto mówi ?
- Nie poznajesz mnie ? Jessica...słońce .
- Mike...czego chcesz ?
- Nie zdążyłem ci złożyć życzeń...
- Chyba sobie kpisz ! Po dzisiejszym incydencie dzwonisz do mnie jakby nigdy się nic nie stało !
- Wyluzuj maleńka .
- Skąd w ogóle masz mój numer ?
- Uwierz...nie było trudno go zdobyć...
- To może zrozumiesz w końcu , że mam już kogoś... 
- Taak...tego dzieciaka .
- Odwal się ode mnie !
- Wciąż cię kocham !
- Spierdalaj !!!
- Kotku...
- Nie !
- Proszę...wyjdź przed dom .
- CO ?!
- Spotkajmy się...
- Po tym wszystkim ?
- Czekam...
- Wynoś się stąd !!! - krzyknęłam i rozłączyłam się .
Łzy same zaczęły mi płynąc już w połowie rozmowy . Znowu chce mi namieszać w życiu . Nie pozwolę na to . Nie po tym wszystkim . Kocham Liam'a . Nic tego nie zniszczy . Siedziałam chwilę rozmyślając , aż usłyszałam pukanie do drzwi .
- Mogę ?
- Tak . - powiedziałam ocierając łzy chusteczką .
- Jessica...Michael był i zostawił to przed drzwiami . - powiedziała babcia podając mi paczkę .
- Wyrzuć to...
- Ale nawet nie zobaczysz ?
- Nie .
- Powinnaś z nim porozmawiać .                                   
- Próbowałam , ale z nim się nie da .
- Byłaś w bibliotece z Liam'em ?
- Tak...to po to mnie tam wysłałaś ?
- Chciałam , żebyście porozmawiali .
- Po co ? Przecież wszystko dawno już skończone .
- Jest mu teraz ciężko . Naprawdę potrzebuje twojego wsparcia .
- Tak ? Chciał mnie przelecieć , gdy tylko mnie zobaczył .
- Może ci się zdawało . Jest naprawdę chaotyczny , ale to wszystko . Potrzebuje twojego wsparcia . Czy już zapomniałaś jak ci kiedyś pomógł ?
- Tak , ale wszystko spieprzył , że do tej pory nie mogę się pozbierać . Pokazał mi prawdziwe piekło . Czy to jest fair ? Moi przyjaciele są cały czas przy mnie i wspierają mnie w trudnych chwilach .
- On też...
- Co przede mną ukrywasz ?
- No dobrze . Powiem . Odkąd wyjechałaś przyjeżdżał tutaj codziennie . Pomagał mi i Taylor'owi . Tęskni za tobą . Przychodził i siedział w twoim pokoju .
- Jak mogłaś go wpuścić do mojego pokoju ?!
- Spokojnie . Kilka razy go tutaj znalazłam jak oglądał twoje zdjęcia .
- Babciu !
Wstałam i zaczęłam przewracać wszystko do góry nogami . Po chwili babcia opuściła pokój i zostawiła mnie samą . Na początku znalazłam parę obcych rzeczy . Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć . Duża część z nich była schowana bardzo dobrze : 10 płyt , 3 książki , perfumy , bielizna , kilka figurek i ubrania . Wszystko było zapakowane osobno i pochowane w różne kąty . Wszystko z różnymi dedykacjami i liścikami . Wiedziałam , że to nie wszystko . Byłam pewna , że stać go na więcej . Nie miałam już sił do niego . Dosyć . Spakowałam wszystkie rzeczy w siatkę i włożyłam do szafki . Obiecałam sobie , że rzucę tym w niego jak go tylko tu zobaczę . Postanowiłam wziąć długi prysznic . Woda spływała ze mnie kojąc wszystkie moje rany . Gdy wyszłam od razu czułam się lepiej . Założyłam szlafrok i wróciłam do pokoju . Mój humor od razu mi się poprawił . W pokoju czekał Liam .
- Co tak długo ?
- Jakoś nie chciało mi się wychodzić . Gdybym wiedziała , że na mnie czekasz...
- To byś nie pachniała tak nieziemsko jak teraz...
- To jakiś żart ? Czyżbym zazwyczaj śmierdziała ?
- Oczywiście , że nie . Ale twój szampon w połączeniu z męskim żelem pod prysznic...
- O cholera !
- Naprawdę ślicznie pachniesz .
- Pomyliłam butelki...
- Musiałaś być strasznie zamyślona .
- Tak mi się wydaje .
- Czemu nie rozpakowałaś prezentów ?
- Jakoś nie miałam czasu...
- Pomogę ci...
- Nie...dam sobie radę .
- Na pewno ?
- Tak . Co tutaj robisz ?
- Przyszedłem cię zobaczyć .
- Liam...
- Zabieram cię na kolację .
- Jestem zmęczona...
- Mam dla ciebie niespodziankę .
- No dobrze . Za ile ?
- 15 minut .
- Okay .
Liam wyszedł z pokoju a ja padłam na łóżko . Oni chcą mnie zabić . Po pięciu minutach wstałam i zaczęłam się ubierać . Miałam na sobie fioletową sukienkę . Jeszcze parę dodatków i makijaż . Byłam gotowa . Po drodze zajrzałam do dziewczyn .
- Co będziecie robić ? - zapytałam zaglądając do pokoju w którym było najgłośniej . - Ja idę z Liam'em na kolację .
- Emily idzie gdzieś z Louisem . - powiedziała Sophie . - Ja , Alice , Nathan , Taylor , Chris , Jay i Tom idziemy do kina . Harry i Zayn mieli iść , ale w ostatniej chwili zrezygnowali .
- A co z resztą ?
- Niall , Harry , Zayn , Sara i ja robimy ognisko . - dodała Lily .
- To Niall musi się cieszyć .
- Żebyś wiedziała jak... - odparła Emily .
Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem . Zostawiłam je same i wyszłam z domu . Stał przy srebrnym mercedesie .
- Jaki ładny... - powiedziałam .
- Wypożyczyłem go na dzisiaj .
Liam podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek . Później zlustrował mnie od góry do dołu .
- Pięknie wyglądasz . Podoba mi się ta sukienka .
- Cieszę się .
Liam otworzył mi drzwi , później sam wsiadł . Prawdziwy gentleman .
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam . 
- Niedaleko . Na drugi koniec miasta .
- Tam jest dużo restauracji .
- Ale jedna wyjątkowa .
Rzadko bywałam w tamtym rejonie . Kiedyś byłam w jednej restauracji , ale wątpię żeby to była ta . Dziesięć minut i byliśmy na miejscu . Wszystko było pięknie oświetlone łącznie z podjazdem . Liam zaparkował niedaleko drzwi . W wejściu powitał nas właściciel .
- Zapraszam państwa do środka .





-----------------------------------------------------------
To już kolejny rozdział ;) 
Mam nadzieję , że się podobało . Ten rozdział dedykuję wszystkim moim wariatom ;P
I dla was piosenka :
Selena Gomez - A Year Without Rain